Co nas czeka:

27.11.2011 - Trening obedience z A.Migas
10-11.12.2011 - Zawody w Ściegnach

26.08.2011

Karkonosze - dzień 4,5 i 6.

Dzień IV
W tym dniu z Przełęczy Okraj zawędrowaliśmy na Skalny Stół. Wycieczka była na prawdę urocza, bo na szlaku nie było żywej duszy :)

Trochę odpoczywaliśmy

Tarzanko ( prawie się sturlał w dół :P )
Jeżozwierz ^^
Trochę pozowania też było :)

I rozmyślania...

A tu już u celu


Dzień V
Ten dzień był dla nas tragiczny :P Zdecydowaliśmy się zaliczyć Śnieżkę. Droga przez Kocioł Łomniczki już nas trochę dobił, ale to co działo się potem to była tragedia. W drodze z przełęczy pod Śnieżką na Śnieżkę złapały nas dosłownie huraganowe wiatry. Nie dało się iść. Ja już byłam załamana, myślałam, że nie dojdę. Jak już w końcu postanowiłam ruszyć to Jimmy nie chciał iść. Dosłownie po 5 minutach spadł grad ! Musiałam rzucić się na trawe ( mokrą oczywiście ) i osłonić psa. Masakra! Ale przeżyliśmy i w nagrodę zobaczyliśmy piękną tęczę :) Zdjęć nie ma, bo wycieczka była zbyt hardkorowa xP


Dzień VI
I ostatni, czyli wycieczka na wielki Szyszak i Śnieżne Kotły ( gdzie też nieźle piździało). Potem w przewodniku wyczytałam , że te wiatry niejednego strąciły w przepaść. Dobrze wiedzieć !

My prawie na Szyszaku :)

22.08.2011

Trening Obi z Anetą Migas.

Przerywam na chwilę relacje z wakacji, aby podzielić się informacją, że wczoraj uczestniczyliśmy w treningu obedience z Anetą Migas. Byłam trochę sceptyczna, ale zaryzykowałam i opłaciło się. Aneta jest świetną trenerką i w dodatku ma dobre podejście do ludzi. Przydałoby się, żeby inni szkoleniowcy też mieli w sobie tyle pokory ;) Co prawda w pełnym słońcu ciężko się pracowało, ale psy wychodziły tylko na chwilę, więc nie było źle. Resztę czasu JJ spał w najlepsze w klatce w cieniu, spał, bo było słychać jak jęczy przez sen :P Przynajmniej się chłopak zrelaksował :D Póki co pracujemy nad prostym siadaniem przy przywołaniu, zmianami pozycji i chodzenie przy nodze.Chodzenie poszło nam najgorzej, bo Jimmy był dość podekscytowany i strasznie mnie wyprzedzał. Ale damy radę ;) A no i socjal,czy tam meldunek wzorowo :D Przynajmniej to :P
Przy okazji muszę powiedzieć, że mój Jimmy się wyrabia. Pięknie sie zachowywał co do innych samców, co mnie bardzo cieszy, oby tak dalej :)

15.08.2011

Karkonosze - dzień 3.

Dzisiaj 1:0 dla nas przy szczekających burkach jupi ! Były może ze 3 zrywy na smyczy, ale od razu refleksja i 0 szczekania, jestem w niebie. Ale tfu tfu, nie chwalmy dnia przed zachodem, jeszcze długa droga przed nami.
A tymczasem relacja z kolejnej wakacyjnej wycieczki ;)


Dzień III
W tym dniu wydawało nam się, że wybierzemy się na małą wycieczkę, bo ta z dnia 2 trochę nas wykończyła. Jednak ambicje wzięły górę i zamiast wybrać się jedynie nad wodospad Kamieńczyka zaszliśmy aż na Szrenicę. Ta wycieczka trochę wykończyła nawet JJ, w dodatku zaliczyliśmy jakiś maraton ze Śnieżki na Szrenicę. Ludzie to przebiegali w 5 h, naprawdę rispekt.

Tu próbowałam zrobić Jimowi zdjęcie przy wodospadzie Kamieńczyka, no ale nie udało się, straszny tłok był :P
Pozujemy na kamyczku przy borówkach :P
władca świata ;)
i odpoczynek przy wodzie i pysznej rybce ;)

14.08.2011

Karkonosze - dzień 1 i 2.

Wczoraj wróciliśmy z wakacji w Karkonoszach. Śpieszę więc ze sprawozdaniem i fotkami :P

Dzień I
Dzień pierwszy to podróż samochodem. Trochę się martwiłam, czy Jimmy wytrzyma aż tyle w aucie, okazało się, ze tak. Nawet po 3 h postanowił się położyć - pierwszy raz w samochodzie ! :) Jednak podróż całkowicie go wykończyła, toteż olał Pana Gospodarza. Dzień później już go wesoło przywitał więc radości stało się zadość. Po ulokowaniu się w pokoju, do którego Jimmy przyzwyczaił się dopiero po paru dniach, wybraliśmy się na spacer po wsi. Okazało się to fatalnym pomysłem. Przy każdym, dosłownie każdym domu był szczekający burek. A my mamy problemy z psami szczekającymi za płotem, nie mieliśmy nawet jak uciec, nie mówiąc już o pracy nad problemem. Spacer okazał si koszmarem i już wiecej sie tam nie zapuszczalismy :P

Dzień II
Wraz z dniem drugim przyszła pora na pierwszą górską wycieczkę.Wedrowaliśmy przez Polanę, gdzie spotkaliśmy parę innych psiaków. Odwiedziliśmy też Pielgrzymy.Potem nóżki zaniosły nas na Słonecznik. Wtedy nadeszła pora by powoli kierować się w dół w stronę Samotni i naszego samochodziku. Jimmy zniósł pierwszą wycieczkę bardzo dzielnie.

Jimmy na Polanie lustruje inne psy.
Pięknie pozuje na Pielgrzymach ;)
Trochę już zmęczony zwiedza Słonecznik
W drodze do domu mały odpoczynek

Dzielny podróżnik dotarł do Samotni :)

Dziękujemy za uwagę - ciąg dalszy nastąpi !