Co nas czeka:

27.11.2011 - Trening obedience z A.Migas
10-11.12.2011 - Zawody w Ściegnach

10.06.2012

Wstyd :P

O masakra od grudnia żadnego posta :P Skandal normalnie a tyle się działo...
Przede wszystkim od lutego jest z nami Yennefer ! Cudowna suczka z hodowli LSD :)  Teraz ma już pół roczku :)
Z Jimem dalej żyjemy sportem. Uczestniczyliśmy tradycyjnie w latającej akademii DC. Z tego miejsca chciałabym najbardziej podziękować Szymonowi J. bo szczerze mówiąc, to właśnie on najwięcej mi pomógł z moją rzutową techniką. Wieeeelkie dzięki! :D
Zaszaleliśmy też i wzieliśmy udział w DCDC w Chorzowie w T&F. Nic nie zdobyliśmy ale debiut mamy za sobą i w końcu dostałam upragnioną kamizelkę z Dog Chowa :P A w sierpniu szalejemy dalej i w Poznaniu Startersi ^^ Tym razem tossa odpuszczam, wiem, że nie da rady tyle pracować na pełnych obrotach, a freestyle pewnie wyciśnie z Jima wszystkie soki.
Otworzyliśmy już też sezon agilitowy. Inauguracja odbyła się również w Chorzowie. Tam poszło nam świetnie, póki co to były nasze najbardziej udane zawody. Co prawda sobotnie torki dość łatwe, ale JJ pięknie biegał robił dokładnie to co chciałam :) Tylko ja musze trochę przyspieszyć, ale to wiadomo od dawna.  Ostatecznie ugraliśmy:
J0 - 2 miejsce
A0 - 5 miejsce ( tradycyjna odmowa na kładce, po prostu się boi obcych kładek :( )
J0 - 3 miejsce
A0 + J0 - 4 miejsce ! :)
Żadnego disa co jest po prostu jakimś cudem.
Teraz szykujemy się na Krakowskie zawody a tam już jedyneczki i openy.
Yenna też będzie musiała się wykazać, bo została zapisana do tuneliady :P

Bawilismy się też na Kędzierzyński festynie TOZu, gdzie prezentowalismy nasze umiejętnosci agilitowe.


22.12.2011

Mistrzostwa Polski Agility

W grudniowy weekend uczestniczyliśmy w MPA w Ściegnach. Co prawda tylko w zeróweczkach, ale wydaje mi się, ze sedzia też dał nam trochę popalić ;) Zwłaszcza niedoświadczonym przewodnikom jak ja na przykład ;) Ale grunt to zdawać sobie z tego sprawę :D Bylo na prawdę sympatycznie, w jumpingu zajęliśmy nawet 3 miejsce w drugim 6. Agiility w niedzielę ukończyły tylko 2 teamy w tym my, co prawda dostalismy disa za czas, ale i tak jestem dumna jak paw, bo torek był trudny. W dodatku zaliczylismy wszystkie strefy !! Jak myślę o tym, ze na PPA we Wrocławiu nie zaczliczyliśmy żadnej strefy to na prawdę się cieszę z tych postepów. Miejsce zawodów fantastyczne, organizacja wzorowa. W niedzielę widok osłonecznionych szczytów zaśnieżonych gór - bezcenne. Nigdy nie lubiłam gór, ale Karkonosze + Jimmy, to moja miłość :) Kto nie był niech zazdrości ! :P
A podsumowując same biegi, to jestem bardzo zadowolona. Skupienie, koncentracja, zostawanie, strefy - wszystko super. Pozostaje tylko czynnik ludzki do wyćwiczenia - najgorszy :P Czasami myślę, że teraz taki "naprawiony" Jimmy powinien trenować z jakimś profesjonalistą, bo ja hamuję jego rozwój :P Ale z drugiej strony myslę, ze rozumiemy się świetniei jednak jest z nas dobra, acz śmieszna drużyna ;)

Filmiki z przebiegów można sobie obejrzeć na naszym kanale ;)

Na zachętę foteczki, za które bardzo dziękujemy :*







Oczywiście byliśmy też na treningu obi, nie mamy fotek bo byliśmy na sam koniec, niestety miałam szkołę :( Ale Dzemorek pracował pięknie, bardzo mi się podobało chodzenie przy nodze :)

Tutaj filmik :

29.11.2011

Treningowo.

W niedzielę odbył się kolejny trening z Anetą. Oczywiście byliśmy, zmarzliśmy, potrenowaliśmy i zjedliśmy :P Dżemorek jak zawsze pracował na 100 % i był bardzo grzeczny :) Pracy przed nami dużo, wiadomo, ale z treningu na trening idziemy do przodu.








Ponadto, nasz mały wielki sukces - spacer z Rico vel Rocky ;) Bezsmyczowo i bezstresowo chyba po raz pierwszy z większym psem od Jima. Dumnam :)

Wczoraj też po raz pierwszy trenowaliśmy agility na sztucznej trawce. Podłoże nie wywarlo wrażenia na moim psie, za to na mnie wywarł nasz chwilowy trener Romek. Dzięki niemu doszło do mnie jak mikroskopijna jest moja wiedza na temat agility :P

Przy okazji dodaje "urodzinowy" filmik, którego nie wiem czemu nie dodałam wczesniej ... Co prawda Jimmy urodzinki ma jakoś teraz w grudniu, ale liczę od chwili kiedy jest u mnie, a dokładnie 15 wrzesnia złaczyły się nasze losy :)

http://www.youtube.com/watch?feature=player_profilepage&v=09Kvumr02PU

12.11.2011

W wielkim skrócie.

Żyjemy, jeszcze. Czas spędzamy na trenowaniu głównie agility, trochę frisbee. I jakoś tak leci.
Jeszcze w sierpniu załapaliśmy się na trening frisbee i super foty : >


 Przy okazji zaległe foty z sierpniowego treningu obi z Anetą :)





No i najważniejsze, odbyły się zawody we Wrocławiu, nasz jakże udany debiut. Udało nam się wybiegać jedno drugie miejsce w jumpingu. Dobra, w zerówkach może szału nie ma ALE z Jimem nie chodzi o to jak pokona tor, tylko o to jak bardzo jest skupiony, ile ma zapału i przede wszystkim czy nie poleci uszczypnąć jakiegoś psa w tyłek. Nic takiego się nie stało, JJ był super skupiony i jestem bardzo dumna.


Teraz szykujemy się do zawodów w Ściegnach :) Już nie mogę się doczekać ! Jimmy chyba też :P

Uczestniczyliśmy też w zawodach dogtrekking w Brennej. Startowaliśmy w kategorii rodzinnej. zawodnicy twierdzili, że to chyba najcięższa trasa do tej pory. Nieźle jak na debiut, no ale nie wiadomo ile w tym bylo prawdy. Ja i moja rodzinka padliśmy na ryje totalnie, klnełyśmy na czym świat stoi, a Jimmy był chyba jedynym psem, które szedł raźno całą drogę xP Ciągnął jak true husky, szedł cyz to błoto, upał czy wiatr. Taki mały a taki hardy :P

Tu jeszcze przed


A tu już po, widać różnicę :P





















Były też II zawody klubowe, na których po raz kolejny nie zabłysnęliśmy :P Ale i tak było fajnie ;D







Braliśmy też udzial w Wariacjach na 4 łapy w Gliwicach :) Super ludzie, super atmosfera i porabane torki ;D Szkoda, ze jeszcze nie jesteśmy na tym poziomie zeby pokazac frisbee :( No w agility tęz nie reprezentujemy żadnego poziomu , ale ciii :P





I najświeższe foteczki z październikowego treningu obi :)






26.08.2011

Karkonosze - dzień 4,5 i 6.

Dzień IV
W tym dniu z Przełęczy Okraj zawędrowaliśmy na Skalny Stół. Wycieczka była na prawdę urocza, bo na szlaku nie było żywej duszy :)

Trochę odpoczywaliśmy

Tarzanko ( prawie się sturlał w dół :P )
Jeżozwierz ^^
Trochę pozowania też było :)

I rozmyślania...

A tu już u celu


Dzień V
Ten dzień był dla nas tragiczny :P Zdecydowaliśmy się zaliczyć Śnieżkę. Droga przez Kocioł Łomniczki już nas trochę dobił, ale to co działo się potem to była tragedia. W drodze z przełęczy pod Śnieżką na Śnieżkę złapały nas dosłownie huraganowe wiatry. Nie dało się iść. Ja już byłam załamana, myślałam, że nie dojdę. Jak już w końcu postanowiłam ruszyć to Jimmy nie chciał iść. Dosłownie po 5 minutach spadł grad ! Musiałam rzucić się na trawe ( mokrą oczywiście ) i osłonić psa. Masakra! Ale przeżyliśmy i w nagrodę zobaczyliśmy piękną tęczę :) Zdjęć nie ma, bo wycieczka była zbyt hardkorowa xP


Dzień VI
I ostatni, czyli wycieczka na wielki Szyszak i Śnieżne Kotły ( gdzie też nieźle piździało). Potem w przewodniku wyczytałam , że te wiatry niejednego strąciły w przepaść. Dobrze wiedzieć !

My prawie na Szyszaku :)

22.08.2011

Trening Obi z Anetą Migas.

Przerywam na chwilę relacje z wakacji, aby podzielić się informacją, że wczoraj uczestniczyliśmy w treningu obedience z Anetą Migas. Byłam trochę sceptyczna, ale zaryzykowałam i opłaciło się. Aneta jest świetną trenerką i w dodatku ma dobre podejście do ludzi. Przydałoby się, żeby inni szkoleniowcy też mieli w sobie tyle pokory ;) Co prawda w pełnym słońcu ciężko się pracowało, ale psy wychodziły tylko na chwilę, więc nie było źle. Resztę czasu JJ spał w najlepsze w klatce w cieniu, spał, bo było słychać jak jęczy przez sen :P Przynajmniej się chłopak zrelaksował :D Póki co pracujemy nad prostym siadaniem przy przywołaniu, zmianami pozycji i chodzenie przy nodze.Chodzenie poszło nam najgorzej, bo Jimmy był dość podekscytowany i strasznie mnie wyprzedzał. Ale damy radę ;) A no i socjal,czy tam meldunek wzorowo :D Przynajmniej to :P
Przy okazji muszę powiedzieć, że mój Jimmy się wyrabia. Pięknie sie zachowywał co do innych samców, co mnie bardzo cieszy, oby tak dalej :)

15.08.2011

Karkonosze - dzień 3.

Dzisiaj 1:0 dla nas przy szczekających burkach jupi ! Były może ze 3 zrywy na smyczy, ale od razu refleksja i 0 szczekania, jestem w niebie. Ale tfu tfu, nie chwalmy dnia przed zachodem, jeszcze długa droga przed nami.
A tymczasem relacja z kolejnej wakacyjnej wycieczki ;)


Dzień III
W tym dniu wydawało nam się, że wybierzemy się na małą wycieczkę, bo ta z dnia 2 trochę nas wykończyła. Jednak ambicje wzięły górę i zamiast wybrać się jedynie nad wodospad Kamieńczyka zaszliśmy aż na Szrenicę. Ta wycieczka trochę wykończyła nawet JJ, w dodatku zaliczyliśmy jakiś maraton ze Śnieżki na Szrenicę. Ludzie to przebiegali w 5 h, naprawdę rispekt.

Tu próbowałam zrobić Jimowi zdjęcie przy wodospadzie Kamieńczyka, no ale nie udało się, straszny tłok był :P
Pozujemy na kamyczku przy borówkach :P
władca świata ;)
i odpoczynek przy wodzie i pysznej rybce ;)